Dostępność: drogerie, większe markety
Cena: około 7 zł.
Jakiś czas temu była promocja na maseczki z Bielendy, więc postanowiłam zakupić kilka nowości, których jeszcze nie testowałam. W poście chciałabym opisać jedną z nich o zapachu banana. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to oczywiście opakowanie, które jest urocze i wygląda bardzo fajnie. Podoba mi się również to, że maseczka jest bananowa, a ja uwielbiam wszystko co bananowe. Bardzo fajnie się ją otwiera, bo wystarczy pociągnąć wzdłuż cięcia. Po otwarciu widzimy żółty kolor i wydobywa się piękny bananowy zapach, który nie jest wcale chemiczny, a przyjemny dla nosa. Zapach ten utrzymuje się prawie cały czas, bo jak już się dobrze zbąbelkuje zapach niestety ucieka.
Maseczka ma fajną konsystencję, która nie jest wodnista i da się ją bardzo dobrze rozprowadzić na skórę, ale trzeba to zrobic szybko zanim zacznie bąbelkować. W opakowaniu jest jej naprawdę dużo i starczy na to, żeby obficie nałożyć na twarz. Po około pół minucie zaczyna bąbelkować. Jest to bardzo miłe i przyjemne uczucie, które nie denerwuje w żaden sposób. Po około 15 minutach gdy przestaje wytwarzać nowe bąbelki należy ją delikatnie wklepać w twarz i po kilku minutach spłukać letnią wodą.
Po zmyciu maseczki można zauważyć, że skóra jest nawilżona, miękka w dotyku i jest promienna. Po większości maseczek moja twarz staje się czerwona i skóra mnie piecze, ale po tej nic takiego mi się nie pojawia, dlatego też polecam tę maseczkę wszystkim osobom, które szukają właśnie takich perełek i lubią zapachy banana. Ja do niej jeszcze na pewno wrócę, ale przetestuje jeszcze inne maseczki z tej serii i z tej firmy.
Lubicie maseczki bąbelkujące?
Jakie macie zdanie na temat tych maseczek?
Super, że nie miałaś żadnej reakcji uczuleniowej. Dla mnie jest to,też bardzo wazne. Z chęcią ja sobie sprawdze. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze maseczki bąbelkującej, gdzieś tam w zapasach czeka jakaś, ale z innej firmy :) Fajne opakowania ma ta seria maseczek z Bielendy. Dobrze, że maseczka się sprawdziła w działaniu.
OdpowiedzUsuńHmm też mam problem z czerwoną i wysuszoną, puekącą twarzą po maseczkach, więc bardzo ostrożnie je testuję. Skoro ta była dla Ciebie w porządku, to sama też spróbuję, jak narazie miałam jedną ulubioną i tą stosowałam ale w formie płatka nalozonego na twarz, oczywiście bąbelkowa.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mama mi kupiła tą maseczkę, dobrze o niej przeczytać �� Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę przetestować maseczkę bąbelkową! Z chęcią sięgnę po tą z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeszcze nie miałam bąbelkujących masek, ale bardzo mnie kuszą. Pewnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie maseczki w plachcie i cenie je za szybkosc w aplikacji tej jeszcze nie mialam, ale kusi mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńTeż próbowałam tych maseczek :D Dość miło je wspominam, ale jakoś znacznej poprawy nie zauważyłam niestety :/
OdpowiedzUsuńMaseczki bąbelkującej to ja jeszcze nie miałam okazji stosować :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję z mango, ale jeszcze jej nie używałam. Fajnie przetestować coś nowego, tyle tych kosmetyków jest, że można próbować z nowymi formułami.
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie cztery i do Banana nie planuję powrotu, ale na Mohito i Mango pewnie kiedyś wrócę :)
OdpowiedzUsuńMaseczki uwielbiam i stosuję pasjami, jednak bąbelkującej jeszcze nie miałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Bardzo lubię te maseczki to coś innego i w dodatku fajnie nawilżają skórę :) zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze bąbelkującej nie miałam, ale mnie zainspirowałaś i z chęcią sobie kupię, jak tylko będę w jakimś sklepie z kosmetykami! Ciekawe to musi być uczucie!
OdpowiedzUsuńmaseczek nie używam, wole kremiki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie maseczki, jednak nie używam ich zbyt często...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie ;)
UsuńCiekawa, I jeszcze bananów jutro kupie jak będzie
OdpowiedzUsuńUżywałam jagodowej, łaskoczą ale są fajne.
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam, ale koniecznie kupię! Uwielbiam bananki <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie przepadam za bananem, ale cieszę się że maseczka się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńMiałam jak dotąd jedną maseczkę bąbelkującą i w sumie nie wiem, czy je lubię, ale ten efekt nie jest dla mnie jakis super przyjemny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie maseczki! Bananowej jednak nie miałam, ale chętnie się zaopatrze.
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii maseczki i naprawdę była fajna:)
OdpowiedzUsuńTa maska jest super! Muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńWow super, chętnie spróbuję, bo nawet nie znałam tego typu maseczek
OdpowiedzUsuńBinienda to zdecydowanie jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych. Ta maseczka mnie zaciekawiła, nie spotkałam jej wcześniej. Na pewno wypróbuję, mam nadzieję, że i mnie nie uczuli ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
frydrychm.blogspot.com
Wersja z mango jest moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńPo tą maseczkę chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te maseczki! Świetne działanie, no i ten zapach! Obłędny!!
OdpowiedzUsuń